Michael Jackson: „Thriller” – czyli w sidłach niebezpiecznej miłości
Miłość w teledysku Thriller Michaela Jacksona jawi się jako zakazany owoc, który jest tyleż kuszący, co niebezpieczny. Jego skosztowanie wiąże się z najwyższym niebezpieczeństwem. Miłość jest bowiem jak narkotyk, choroba i śmierć. Jednocześnie jednak nie można się uwolnić od pragnienia ciągłego doznawania owej słodko-gorzkiej rozkoszy.
Wideoklip Thriller Michaela Jacksona to idealne połączenie kilku poziomów musicalowej narracji. Język obrazu, muzyki i tekstu stanowi tu doskonałą syntezę tego, o czym się opowiada, czyli tytułowego dreszczowca, zyskującego w filmie wiele odcieni: od dreszczu strachu po dreszcz pożądania.
Thriller Michaela Jacksona z pewnością można zaliczyć do najwybitniejszych teledysków wszech czasów. Ten obsypywany licznymi, najbardziej prestiżowymi nagrodami krótki film stanowi arcydzieło w dziedzinie wideoklipu, swoistą szkołę dla wielu młodszych wykonawców, jak Usher czy Justin Timberlake. Teledysk wyreżyserowany przez Johna Landisa to niewielkich rozmiarów horror, w którym odbiorca znajduje ciekawą, trzymającą w napięciu historię, ekscytującą muzykę i przykuwającą uwagę serię obrazów.
Fabuła teledysku jest prosta, a jednocześnie oparta na klasycznym wzorcu dreszczowca. Michael zabiera swoją dziewczynę (w tej roli Ola Ray) do kina, ale ta przerażona scenami horroru skłania go do opuszczenia sali. Podczas powrotu do domu para zostaje niespodziewanie zaatakowana przez grupę zombi. Po chwili okazuje się, że Michael również zmienia się w potwora i wspólnie z hordą monstrualnych postaci goni dziewczynę, a kiedy właśnie ma ją pożreć, ta budzi się w domu ukochanego, szczęśliwa, że całe zajście było tylko złym snem.
Thriller Jacksona – mit o księciu z bajki, który okazuje się potworem
Konstrukcja narracyjna filmu została świetnie zaplanowana. Landis odwołał się tu bowiem do schematu powtarzającego się w znanych mitach i baśniach. Chodzi o archetyp dziewczyny czekającej na wyśnionego kochanka, który w rzeczywistości okazuje się potworem. W warstwie dosłownej wykorzystano historie o wilkołakach i zombi. W sensie metaforycznym wyraża się tu zaś o kobiecy lęk przed byciem zranioną przez mężczyznę.
Wideoklip wyraźnie przyjmuje optykę widzenia dziewczyny. Podczas kinowego seansu tak bardzo utożsamia się ona z bohaterką filmu, że dostrzega w niej odbicie siebie samej i własnych lęków. Ciekawe jest tu wykorzystanie mitu jako rzeczywistości wirtualnej, czyli nieprawdziwej i niedosłownej. Co więcej, ważną rolę w teledysku odgrywa symbolika postaci, scenerii i liczb.
Symboliczna trójka w Thrillerze Jacksona
Można powiedzieć, że w teledysku mamy do czynienia z trzykrotnym powtórzeniem tej samej historii – za każdym razem w znacząco zmienionej wersji. Na początku Michael okazuje się wilkołakiem, potem zombi, a na końcu ludzkim wcieleniem demona o przerażająco iskrzących oczach. Owym metamorfozom towarzyszy zmiana scenerii: las, miasto nocą, dom. Trzykrotnej zmianie ulega również status przedstawianej historii: okazuje się ona filmem (horrorem), złym snem i wreszcie wyobrażeniem (lub prawdą – tego nie wiemy).
Tytułowy Thriller dzięki fabularnym przekształceniom również zmienia swoje znaczenia. Jest to zatem gatunek filmowy, senny koszmar lub strach przed ziszczeniem się najgorszych wyobrażeń. Najciekawsze wydają się jednak bardziej ukryte sensy „dreszczyku”. Muzyka i tekst piosenki podkreślają bowiem ambiwalentną stronę „thrillera”, jego szkodliwe, ale też ożywcze działanie. Jak śpiewa Michael, są to niezapomniane emocje, które może on zaoferować swojej wybrance – I’m gonna thrill you tonight.
Miłość jako seks, choroba i śmierć
Postać wilkołaka czyhającego w lesie na niewinną dziewczynę przywołuje skojarzenia erotyczne. Kobiecy strach oznacza w tym wypadku lęk przed seksualną inicjacją i siłą namiętności. Jednocześnie miłosny thriller to podniecenie, pragnienie jak najbardziej gorących doznań zmysłowych.
Zombi uruchamia z kolei nieco inny system znaczeń. Żywe trupy powstające z grobów, by zarazić swoim jadem jak największą liczbę osób, to odesłanie do lęku przed epidemią. W tym sensie mamy tu do czynienia z metaforą miłości jako choroby, czyli stanu odbiegającego od normy. Zombi symbolizują również cywilizacyjny strach przed chorobami przenoszonymi drogą płciową i prowadzącymi do śmierci.
Miłość w teledysku Michaela Jacksona jawi się zatem jako swoisty zakazany owoc, który jest tyleż kuszący, co niebezpieczny. Jego skosztowanie wiąże się z najwyższym niebezpieczeństwem. Miłość jest bowiem jak narkotyk, choroba i śmierć. Jednocześnie jednak nie można się uwolnić od pragnienia ciągłego doznawania owej słodko-gorzkiej rozkoszy, dlatego w ostatniej scenie po raz kolejny okazuje się, że Michael to nie zwyczajny mężczyzna, ale wcielenie demona.